Rozdział 15
"Łatwiej pokochać, gdy się
Nie kocha, niż
Odkochać po zakochaniu".
~Nelly nie żyje~ powtórzyła w myślach i westchnęła głośno.
-Dziękuję, że mi o tym mówisz, cenię sobie prawdę, Elijah- oznajmiła spokojnym głosem.
-Wszystko w porządku?- Czuła na sobie jego zaniepokojony wzrok, więc spojrzała na niego z lekkim uśmiechem.
-Należało jej się- wypaliła bez namysłu. Podniosła się ze swojego miejsca, przygryzła wargę w zamyśleniu.- Bawiła się Kol'em- wyjawiła cicho. Na początku lubiła Nelly, dziewczyna była miła i wesoła, lecz z czasem znacznie się zmieniła, wręcz o sto osiemdziesiąt stopni. Była wyrachowana i obojętna na wszystko, uśmiechała się z drwiną i przy każdej okazji kpiła ze swojego chłopaka. W dodatku, gdy wychodziły do klubów podrywała każdego mężczyznę, a Kol'owi robiła sceny zazdrości nawet jeśli prosił barmankę o drinka, bądź rozmawiał z nią bez powodu, z nią lub kelnerką. A Kol zakochany w niej po uszy godził się na wszystko, uszczęśliwiał go każdy uśmiech dziewczyny.
~~Kol~~
Nagły ból przeszył moją głowę, wyczułem zapach hybryd, a w zasięgu wzroku pojawiła się matka. Nie mogłem powstrzymać krzyku, gdy kołek z białego dębu zagłębił się nieznacznie w moim udzie, jednak jak tylko otworzyłem usta znalazł się w nich koktajl z werbeny. Wyplułem szybko, lecz część spłynęła do gardła raniąc je dotkliwie, język palił, noga pulsowała boleśnie, a z dłoni, owiniętymi sznurem maczanym w werbenie, z głośnym sykiem schodziła skóra.
-Rebekah?- wychrypiałem, nie było odzewu. Uchyliłem powieki jednak nie byliśmy już przed domem Caroline. Stałem na środku ciemnej, wilgotnej piwnicy, a do ściany naprzeciw mnie przykuta była Rebekah, blond włosy brudne i potargane, a poparzona skóra twarzy wcale się nie goiła, milczała patrząc na mnie szeroko otwartymi z przerażenia oczyma. Silne ręce boleśnie odwróciły mnie plecami do siostry ukazując brata. Niklaus został pozbawiony koszuli i przybity do ściany. Kołki z białego dębu wbite były w jego dłonie i bose stopy, w dodatku cały obwiązany był sznurami z tojadem i werbeną. Zmarszczyłem nos, ból nie był przyjemny, widok rodzeństwa także, lecz intrygowało mnie jedno, gdzie Nelly i Elijah? Nagły ból przeszył całe ciało, nadeszła moja kolej, by przybić mnie do ściany, a gdy hybrydy to zrobiły w pomieszczeniu pojaśniało, wkroczyła Easther.
-Witajcie, dzieci- przemówiła spokojnym, radosnym głosem. Przymknąłem oczy, jeśli miałem umrzeć to chciałem chociaż wyobrazić sobie coś przyjemnego,a nie obserwować rodzicielkę. Smagnięcie batem pojawiło się jakby znikąd, nie usłyszałem go, a jedynie poczułem.
~~~~
Klaus otworzył oczy i warknął głośno słysząc trzask uderzenia, nie był zadowolony z sytuacji. Stracił czujność, a teraz życie straci nie tylko on, ale i jego rodzeństwo. Domyślał się, że nikt nie przybędzie z ratunkiem, a nawet jeśli zginie już na starcie. Paliło go całe ciało, lecz najbardziej dłoń, czubek kołka ułamał się i dodatkowo drażnił jego ranę.
-Zostaw go, matko- rozkazał wściekle. Kobieta przechyliła głowę spoglądając na niego, straciła zainteresowanie swoim najmłodszym synem i podeszła do mieszańca.
-Grzeczniej, chłopcze. Lepiej cię wychowałam- skarciła go. Lekko poruszyła nadgarstkiem, a mocne uderzenie bata spadło na jego tors głębiej wbijając w ciało grube sznury. Nawet nie syknął, nie zamierzał okazywać słabości, nie przy niej.
-I kim teraz jestem?- spytał jej z pogardą, uśmiechał się przy tym z drwiną.
~~~~
-Ruszamy- oznajmił głośno Soo, patrzył pogardliwie na swoją "armię", wątpił, by wszystkim udało się przeżyć.Odwrócił się na pięcie i ruszył w nikomu nie znanym kierunku, prowadził ich zaczarowany kryształ, który wcześniej zanurzył w krwi hybrydy. Wszyscy podążali za nim, a po pewnym czasie Caroline, Elijah i Katherine znaleźli się na przodzie wraz z czarodziejem.
-Jak wielkie straty przewidujesz?- spytała cicho blondynka, wiedziała doskonale, że wszystko ma swoją cenę.
-Moim zdaniem zginie każdy kto spróbuje zgrywać bohatera- odpowiedział, byli już blisko więc przyspieszyli kroku.
***
Jeszcze nie wiem, czy następna notka będzie epilogiem, czy też przed nim pojawi się jeszcze jeden rozdział.
W dniu Wielkanocy
życzę Wam mocy,
zero zmęczenia,
dużo natchnienia,
serca szczerego,
domu ciepłego.
Niech to będzie czas uroczy,
życzę wszystkim miłej nocy.
Extra!! Nie do opisania :D Czekam na NN
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, szkoda, że już kończysz :(
OdpowiedzUsuńkiedy kontynuacja?
OdpowiedzUsuń